Bo dość dosłownie potraktowałam moją wielką tęsknotę za ciepłym, słonecznym czasem. Niestety nie mam na tą tęsknotę żadnego leku, a więc może w magicznym kotle zagotuję trochę płynnego słonka? Jakże wspaniale byłoby móc podsmażyć czarne owce pogodowe, zalać je dobrym nastrojem, zapachem i pierwszymi namacalnymi oznakami budzącej się po zimie flory, dorzucić szczyptę leśnego szumu... et voil'a - otrzymać słoneczny wywar! Wystarczyłoby rozlać go na przeciągającą się zimową rutynę, by cieszyć się wiosną :)
W ślad mojej tęsknoty, przedstawiam moje mini pudełeczko książkę - przepiśnik do przechowywania 'luźnych' inspiracji kulinarych. Jako baza posłużyło mi kartonowe pudełeczko, które później udźwignęło twórczy mix z farb, pasty strukturalnej, tekturowych i metalowych elementów :)
Przepiśnik jest niewielki, znajdzie swoje miejsce nawet w małej kuchni, a dodatkowo może posłużyć jako stojaczek do magazynowanych w nim przepisów (najlepiej wcześniej dociętych na wzór "marcowej strony" :)) Wewnętrzna wkładeczka z uchwytem ułatwia wyjęcie spiętych przepisów z pudełka i ich późniejszą ekspozycję przy gotowaniu :)
Tak sobie czarowałam i czarowałam, że chwilami czułam się trochę jak początkująca czarownica ;)
Mój baśniowy mix zgłaszam o wyzwania:
Pozdrawiam serdecznie!!!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz